niedziela, 13 stycznia 2013

VII Oysterka


- Jak chcesz... Skoro wolisz popinać na bosaka po Londynie... PROSZĘ BARDZO! – uśmiechną się szeroko.

- Dziękuję. Nie wiem jak ci się odwdzięczę – starała się zachowywać jak dama. Celowo - przesadnie.
- Ruszajmy bo do jutra nie dotrzemy. – zaproponował robiąc uroczą minkę. 
 Dziewczyna chwyciła go pod ramie i chwiejnym krokiem ruszyli w stronę metra.


Idąc ulicą cali przemoczeni, chwiejnym krokiem i do tego śmiejąc się jak chorzy psychicznie przyciągali uwagę przechodniów. Niektórzy nawet robili im zdjęcia, ale żadne z nich się tym nie przejmowało. “ W końcu ludzie w Londynie zawsze dziwnie reagują ” myślała Sandra. Gdy dotarli na miejsce przypomnieli sobie, że żeby przejechać metrem muszą posiadać „ magiczną kartę ”. Mianowicie Oysterkę. Chłopak bez zastanowienia wyją portfel i podszedł do kasy z zamiarem wykupienia 2 kart. Niestety nie w porę zauważył, że stać go w tym momencie tylko na jedną. Mężczyzna z za lady nie był zadowolony. Nie dość, że musi siedzieć nocą w jakimś ciasnym pomieszczeniu to jeszcze obsługiwać takich debili jak ten tu. Co zrobić? Taka praca.  Sandra czekała spokojnie w jednym z kątów pomieszczenia opierając się o bramkę i obserwując poczynania partnera, który już po chwili stał obok niej z dość dziwną miną.

- No to ten ... Bo sprawa wygląda tak...- specjalnie przeciągał każde swoje słowo by wzbudzić jej złość. Wyglądała wtedy tak uroczo.
- Co znowu zrobiłeś ? – zapytała spokojnie
-No to tak... Sprawa wygląda następująco albo ja jadę ty zostajesz...- uśmiechną się
-Albo...- przerwała mu lekko rozdrażnionym głosem
- Albo śpimy tu razem – uśmiechną się i puścił oczko
- Albo mam pomysł... Ja skorzystam z Oysterki, a ty poprosisz tego lumpa przed metrem, żeby cie przenocował – uśmiechnęła się triumfalnie – To jak będzie ?- zrobiła minę kota ze Shreka.
- Dobra wskakuj – wskazał swoje plecy
- No chyba sobie jaja robisz. Nawet mowy nie ma !
- Albo to albo zostajesz – uśmiechną się szeroko.
- Za jakie grzech do diabła?
- To ja cie muszę nosić
- Serio ? Bo do tej pory jakoś ci nie wychodzi...- zadrwiła
- Serio? Nie gadaj ? Nigdy bym się nie domyślił...
 Sandra spojrzała mu prosto w oczy, uśmiechnęła się słodko i zamrugała zalotnie.
- Muszę ?
- Taaaaak !
Dziewczyna podeszła do ławki stojącej przy wejściu do metra i po chwili wskoczyła na barana pomysłodawcy. Chłopak ruszył w stronę bramki, z dziewczyną na plecach. Żałujcie, że nie widzieliście miny kasjera. Wyglądał na zszokowanego. A widok, który zobaczył po prostu go zamurował. Chłopak z trudem przecisną się przez ciasne bramki zahaczając tym samym spodniami o metalowy uchwyt wystający ze ścianki urządzenia. I na chwile zatrzymując jego prace. Gdy stał po drugiej stronie. Postawił Sandrę na ziemi.Następnie odwrócił się twarzą do faceta stojącego za kasą, pomachał zalotnie, puścił oczko, a na sam koniec wysłał soczystego buziaka na pożegnanie. Dziewczyna nie mogła powstrzymać napadu śmiechu i już po chwili dosłownie leżała na ziemi, turlając się ze śmiechu. Chłopak pomógł jej się ogarnąć, choć jemu samemu przyszło to z trudem. Następnie złapał ja za rękę i sprowadził po schodach na peron gdzie właśnie zatrzymał się wagon mający odwieźć ich pod wyznaczony adres.

1 komentarz:

  1. Krooooootki, ale ta akcja jest ROZWALAJACA i ja kocham. A te ich sprzeczki <3 po prostu kocham ;-D czekam na nexta :-*

    OdpowiedzUsuń